Przejdź do głównej zawartości

Gwiazdy niedołężnieją...

Gwiazdy niedołężnieją     
świtu bliskie jak śmierci     
już trawy wiatru     
pokłon biją na wschód     
czujne okna świtu wypatrują     
nie zatrzymam nocy     
dłonią pełną snu     
budzą się we mnie     
dzikie gęśle     
dreszczem szarpanych strun     
i nie wiem nic o dniu     
który mnie spotka     
ostatecznie     
pod nieobecność słów