Przejdź do głównej zawartości

jeszcze nie wyschły...

jeszcze nie wyschły
deszczu akwarele
jeszcze beczące echo
po łące się pasie
ze snu krętej muszli
nie budź mnie wołaniem
dni spadające
za nocy oknami
są liśćmi wieczności
i jest w tym listopadzie
coś ze starych smutków
z niedoszłych radości
kiedy przebrzmiałe
w zegarach godziny
lecą nad dachami
już mnie nie wołaj
jak drzewa jesteśmy 
w samotności sami