Kowale w kuźni konie kują
sypią się gwiazdy z paleniska
Cyganie świtem powędrują
zostanie popiół po ogniskach
Choć w górze chmura czarna kracze
nad ciszy mętnym rozlewiskiem
dopóki życie w nas kołacze
zdarzyć się może jeszcze wszystko
I dni sobacze odmienimy
miniemy stacje niemożności
fajerkę serca rozżarzymy
jak krzak ognisty do białości
Anioły w tiulach mgieł się snują
mimozą światła ranek prószy
końskie kopyta postukują
drogi gotowe do podróży