Przejdź do głównej zawartości

Martwa natura

Noc już za progiem
w jesienne mgły się owija,
pod płotem rower stoi
i odpoczywa.
Kot miauknął i umilkł,
może łapkę zranioną liże
między grzędami szronu,
a mnie jakoś gorzko na duszy
i smutno w domu.
Żeby ktoś chociaż latarką błysnął,
żeby choć jedną gwiazdkę
rzucił w uliczkę pustą
i westchnął, i ciszę zdmuchnął.