Przejdź do głównej zawartości

Warmińskie lato

Na koczowisku nocy
milion gwiazd i dwa księżyce
jeden łódeczką srebrną po niebie
drugi po Łynie płynie
a już za chwilę kitą rudą
świt się rozżarzy
jezioro o brzeg pluśnie
i znów na chwilę uśnie.
Jak dobrze o takiej porze
ze snu się zbudzić
po wodzie z czaplami brodzić.
Tu ciszę można na wędkę złowić
i ze szpakami dzikie
smakować wiśnie.
Co mi tam greckie wyspy,
cyprysy jak żałość smutne,
gdy tu na smukłej sośnie
dzięcioł od rana kuje.
A kiedy dzień się zmroczy
sam Pan Bóg
zającom myje uszy
i ptakom piórka puszy.